Wyobrażasz sobie sytuację, gdy nie musisz robić nic, bo pieniądze dostajesz tylko za to, że żyjesz w danym kraju? Coś jak dochód pasywny, z tym że bez inwestycji, wcześniejszego nakładu pracy itd. Nierealne? Otóż dyskutują o tym bardzo poważni ludzie. I to i lewicy, i z prawicy.
Co łączy ultralewicowego byłego ministra finansów Grecji Janusa Warufakisa z idolem ortodoksyjnych zwolenników wolnego rynku Friedrichem Hayek’iem? Czy Elon Musk i Mark Zuckerberg mają coś wspólnego z Martinem Lutherem Kingiem? Czy jest taka sprawa, w której zgadzają się ze sobą zarówno niektórzy ultraliberałowie gospodarczy, konserwatyści, jak i socjaliści, czy wręcz Marksiści? Otóż wszystkich ich łączy to, że popierają w całości lub częściowo, jakiś wariant bezwarunkowego dochodu podstawowego.
Zasiłek dla bezrobotnych czy dla każdego?
Zacznijmy od tego czym jest dochód gwarantowany. Po pierwsze ma on różne nazwy, ale rzecz polega na tym, że każdy obywatel danego kraju dostaje co miesiąc minimalną kwotę, która wystarcza na skromne życie. Coś jak najniższa krajowa. Niezależnie jednak od tego co robi, czego nie robi, czy pracuje, czy nie. Ktoś by powiedział, że to bezsens. Przecież wtedy nikt nie będzie pracował. Kto będzie na to płacić?
Otóż jak się okazuje, natura ludzka jest bardziej skomplikowana i nie zawsze przekłada nieróbstwo, nad działanie. Nawet jeżeli nie ma przymusu. Poza tym ów dochód gwarantowany zaspokajałby tylko podstawowe potrzeby, pozwalał na przeżycie, a przecież wiadomo, że zwykle ludzie chcą mieć więcej. Z resztą przecież już teraz jest tak, że na zasiłkach w UK można całkiem przyzwoicie żyć, a osób, które nie pracują jest kilka procent. I bezrobocie to w dużej mierze ma charakter frykcyjny, wynika ze zmiany miejsca zatrudnienia niektórych osób, a nie że nie chce im się pracować.
Problemem często staje się wręcz brak rąk do pracy. Wydaje się to być piękną ideą. Nie musisz się już aż tak bać utraty pracy, tego że nie będziesz mógł jej znaleźć. Bo nie wylądujesz na bruku, w przypadku zwolnienia. Twoje dzieci nie będą chodziły głodne. Słowem, nie musisz się martwić o to, jak przeżyjesz. Masz to zagwarantowane. Na wszystko co więcej, sam musisz zarobić. To ważne w dzisiejszych czasach, gdy raczej nie spodziewamy się spędzić w jednym zakładzie pracy kilkudziesięciu lat. Mamy większą elastyczność, większą swobodę, ale też większą niepewność.
Poza tym nic nie reguluje relacji z pracodawcą lepiej, niż to, że pracownik ma możliwość odejść. Wielu z nas zna to z Polski. Kodeks pracy swoje, a pracodawca swoje. Niejeden szef wiedział, że nie można sobie ot tak odejść z pracy, bo tak łatwo następnej się nie znajdzie. A oszczędności na kilka miesięcy życia mieli nieliczni. Oczywiście, nie wszyscy tak działali i nie wszyscy wykorzystywali ten fakt. Jednak faktem było, że nasza pozycja we wszelkich negocjacjach z szefem była o wiele słabsza. Bo gdy mu się coś nie spodobało (na przykład upominanie się o swoje prawa), mógł nas zwolnić i często trafilibyśmy na bruk. W przypadku istnienia dochodu gwarantowanego, nie byłoby tego ryzyka. Każdy mógłby spokojnie odejść z pracy, gdzie jest źle traktowany lub łamane są jego prawa. To zmusiłoby złych szefów do zmiany podejścia do pracownika. Z resztą to samo tyczy się pensji. Nie musielibyśmy brać obojętnie czego, za jakiekolwiek pieniądze, bo inaczej wyłączą nam prąd.
Ktoś powie, że to lewicowe argumenty, ale są też prawicowe. Otóż dochód gwarantowany jest zachętą do podejmowania ryzyka. W krajach, gdzie trudno o utrzymanie się, ludzie wybierają zawody wcale nie najlepiej płatne, tylko najpewniejsze. Bogatych krajów też to w pewnych stopniu dotyczy. A to blokuje rozwój gospodarczy. Jeżeli mielibyśmy zagwarantowane, że nawet jeżeli nam się nie uda nasz ambitniejszy plan, czy to biznesowy, czy inny, ale jakoś jednak przeżyjemy, będziemy bardziej skłonni np. do inwestycji. Wybierzemy bardziej ryzykowną ścieżkę kariery zawodowej, bo nie będzie to już spacer nad przepaścią, w którą możemy spaść. Dla gospodarki oznacza to więcej wykwalifikowanych pracowników, a co za tym idzie większe PKB i wyższy poziom rozwoju gospodarczego.
Ludzie będą siedzieć na kanapie?
Kolejnym argumentem zwolenników jest likwidacja ubóstwa. Zostałoby ono po prostu zlikwidowane. Nie chodzi o to, żeby każdy jeździł drogim samochodem, ale nikt już by się nie martwił, za co przeżyje kolejny miesiąc albo nawet tydzień. W społeczeństwach zachodu często jest podnoszony ten argument. Wiele osób twierdzi, że w takich bogatych krajach jak Francja, Niemcy, czy UK, nikt nie powinien cierpieć nędzy. Oczywiście przeciwnicy powiedzą, żeby osoby biedne poszły do pracy. Po pierwsze jednak, czasem mamy do czynienia z pracującymi biednymi, po drugie wiele osób wpadło w kłopoty, nie ze swojej winy. A statystyki pokazują, że tych co rzeczywiście wolą siedzieć na kanapie, niż iść do pracy jest niewiele. Wydaje się, że jednak większość woli na coś się przydać. Wystarczy sprawdzić w tym celu stopę bezrobocia, pamiętając, że wielu bezrobotnych jest osobami, które pracę zmieniają, szukają nowej.
Poza tym mamy do czynienia z robotyzacją. Coraz więcej prac jest wykonywanych przez roboty i komputery, a będzie jeszcze więcej. Z jednej strony wydaje się to dobre, bo ludzie będą musieli mniej robić, ale z drugiej może wypchnąć wiele osób na bezrobocie. Z dochodem gwarantowanym, byłoby to mniej bolesne. Chociaż przeciwnicy tego argumentu twierdzą, że wprawdzie mniej będzie pracy przy taśmach produkcyjnych itd., ale za to wraz ze wzbogaceniem się społeczeństw, zwiększy się popyt na usługi bardziej luksusowe, na przykład kelnerów, dekoratorów wnętrz, prywatnych nauczycieli.
Stać nas czy nie?
Główny argument przeciwników jest taki, że po prostu nas na to nie stać. Trzeba by albo ustalić dochód gwarantowany na zbyt niskim poziomie, albo podwyższyć podatki w sposób nieakceptowalny przez społeczeństwo. Jednak pamiętać należy, że idea dochodu gwarantowanego polega na likwidacji wszelkich benefitów, praktycznie całej opieki społecznej. To dałoby bardzo duże oszczędności. W końcu dzisiejsze koszty zasiłków, to nie tylko same benefity, które otrzymujemy. To także utrzymanie całego systemu, zatrudnienie armii urzędników i specjalistów od obliczania i przyznawania świadczeń. Zwolennicy dodają też, że można podwyższyć podatki tylko dla najbogatszych. Na przykład poprzez ograniczenie ulg. Wtedy, nawet średniozamożni byliby na plusie, bo dochód gwarantowany przewyższył by podwyżkę podatków. Oczywiście nikt nie ma zamiaru wprowadzać tego pomysłu za rok lub dwa. Jedynie w Szwajcarii odbyło się na ten temat referendum. Obywatele tego kraju ogromną większością głosów odrzucili ten pomysł.
Pamiętajmy jednak, że wiele pomysłów, które wydawały się kiedyś nierealistyczne, teraz są oczywistością. Tak było z ośmiogodzinnym dniem pracy, czy chociażby państwowymi emeryturami albo powszechną służba zdrowia. One nie istnieją od zawsze. Inne argumenty dotyczą strony etycznej. Według tej grupy, nie można dawać pieniędzy za nic. Jednak już teraz spora grupa osób dziedziczy po swoich rodzicach często pokaźne majątki. Inni z kolei muszą rodzicom pomagać ze swoich pieniędzy. Poza tym zwolennicy argumentują, że nie można na dochód gwarantowany patrzeć jak na nagrodę, lecz pomoc. W końcu opiekę zdrowotną też dostajemy, nawet jak nie pracujemy i jest to dla nas oczywiste.
Dochód gwarantowany w UK?
Jak to wygląda obecnie? Otóż projekt ten nie znajduje się jedynie w fazie akademickich rozważań. Jeżeli chodzi o UK, to w na początku maja tego roku, media obiegła informacja, że na poważnie mówi o nim… brytyjska Partia Pracy. To obecnie druga siła w parlamencie, która już wielokrotnie Wielką Brytanią rządziła. Na razie oczywiście nie postuluje natychmiastowego wprowadzenia dochodu gwarantowanego. Na ten moment. w jej planach jest przeprowadzenie zakrojonych na szeroką skalę eksperymentów w tej kwestii. W przypadku wygranej Laburzystów, zostanie uruchomiony program pilotażowy, który ma objąć mieszkańców Liverpoolu i Sheffield. Wszystko po to by sprawdzić, czy i które teorie ekonomiczne działają w praktyce oraz kto ma rację. Przeciwnicy czy zwolennicy. Krytycy, tak jak wcześniej pisaliśmy, wskazują na ogromne koszty, które nie są możliwe do zrealizowania. Jednak przedstawiciel Partii Pracy broni się, że brytyjski system opieki społecznej już nie działa tak jak należy, że wprowadzenie radykalnych zmian jest koniecznością.
Eksperymenty tego rodzaju przeprowadzono już m.in. w Kenii, Finladii i Kanadzie. Jeżeli chodzi o Finlandię, to w lutym tego roku mieliśmy pierwsze podsumowania trwającego od dwóch lat projektu. Dwa tysiące bezrobotnych przez 2 lata dostawało tam 560 euro miesięcznie. Porównywano ich przez ten czas z podobną grupą bezrobotnych, z tym że żyjących na tradycyjnych zasiłkach. Już tutaj pojawia się pierwsza krytyka. Otóż w Finlandii, przyznawana kwota znajdowała się poniżej progu ubóstwa, zatem wyniki mogły być niemiarodajne. Finowie chcieli sprawdzić, czy osoby te chętniej pójdą do pracy, bo dochodu podstawowego nie traci się po jej znalezieniu. W założeniu ma go dostawać każdy i wydawać na co chce. Okazało się, że obie grupy przepracowały praktycznie tyle samo dni w roku. Ci na zasiłkach średnio 49 dni, ci z dochodem gwarantowanym 49,5 dnia. Jednak osoby objęte nowym programem, znacznie częściej deklarowały dobre samopoczucie (55 proc. w stosunku do 45 proc. na zasiłkach). Byli dużo mniej zestresowani, zdrowsi, mieli więcej wiary w swoje możliwości oraz, co nie dziwi, większe zaufanie do polityków.
Inna krytyka dotyczy tego, że badane osoby były rozsiane po całym kraju. To nie pozwoliło sprawdzić czy dochód gwarantowany aktywizuje społeczne działania między nimi. Na przykład takie jak kooperatywy spożywcze, które powstały w Indiach. Swoją drogą, autor analizy powołuje się na badania osób, które wygrały na loterii. Okazało się, że jeżeli ktoś ma pracę, z której jest zadowolony, to bardzo rzadko ją rzuca, nawet stając się milionerem, po prostu pracuje mniej. Coś na kształt dochodu gwarantowanego wprowadzono we Włoszech. Jednak różnica jest taka, że traci się go, gdy znajdzie się pracę oraz nie można go wydawać na co się chce. To zatem inny przypadek, bo nie motywuje finansowo do znalezienia zatrudnienia.
Jak zatem widać o dochodzie gwarantowanym jest coraz głośniej i coraz śmielej mówi się o możliwości wprowadzenia go. Oczywiście dla wielu, to nadal utopia. Ale pamiętajmy, że wiele zdobyczy naszej cywilizacji było tak przez wieki postrzegana. Czy ktoś w średniowieczu pomyślał o tym, że chłop będzie równy wobec prawa arystokracie? W XIX w. też pomysły wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy wydawały się nonsensem. Pracowało się wtedy po kilkanaście godzin. Często siedem dni w tygodniu. Wielu mówiło, że gospodarka upadnie, jeżeli nagle wszyscy zaczną pracować o wiele mniej. Okazało się, że nic takiego się nie stało.
Mało tego, pracujemy średnio coraz krócej, a nasze kraje są coraz bogatsze. Dlatego bardzo rozsądnym wydaje się być zachowanie europejskich polityków. Nie wierzą oni w ciemno ekonomistom i ich teoriom. Ani jednej, ani drugiej stronie. Chcą najpierw empirycznie sprawdzić efekty na bezpiecznej liczbie osób. Z resztą różni ekonomiści, mówią różne rzeczy. Tak jak już pisaliśmy, nie jest to zdecydowanie projekt, który zostanie wprowadzony w najbliższym czasie. Pojawia się też pytanie, kto będzie wykonywał najbardziej niewdzięczne prace? No i oczywiście, głównym problemem są, jak to często bywa, pieniądze. Pytań jest wiele. Na wiele z nich, z pewnością poznamy odpowiedzi w ciągu najbliższych lat. Bo idea ta, zatacza coraz szersze kręgi.
Powiązane Posty
Konta bankowe online - który bank jest dla Ciebie najlepszy?
Analizujemy konta bankowe online i pomagamy Ci znaleźć te najlepsze.…Czytaj więcej
Jak nie oszaleć w te święta, czyli 10 pomysłów na tanie prezenty.
Szukasz jedynego w swoim rodzaju, niedrogiego prezentu świątecznego? Pomożemy Ci go znaleźć.…Czytaj więcej
Jak poradzić sobie ze stresem i finansami podczas pandemii Covid-19?
Poznaj sposooby na walkę ze stresem podczas pandemii Covid-19.…Czytaj więcej
Jak wydawać mniej w UK? Kilka prostych trików
Jak wydawać mniej w UK? Oto 10 trików, dzięki którym w łatwy sposób podreperujesz swoje finanse, i przekonasz się, że oszczędzanie na w UK nie musi być wcale trudne.…Czytaj więcej
Ta strona i powiązane narzędzia korzystają z plików cookies, które są niezbędne do działania strony i wymagane do realizacji celów określonych w zakładce Polityka Cookie. Klikając “akceptuję” zgadzasz się na wykorzystanie cookies Akceptuję