Któż z nas nie marzył nigdy o tym, aby w poniedziałek nie iść do pracy. Albo mieć wolny piątek. Są też tacy, których marzeniem jest spędzenie z rodziną każdej środy. W takim wypadku pracowalibyśmy tylko po dwa dni z rzędu.
Do tej pory mówiących tak nazywano w najlepszym przypadku leniami. Postulaty o wolnych poniedziałkach wygłaszano raczej w formie żartu. Odbiór był taki, jakby ktoś chciał wygranej w Lotto dla każdego. Słowem, uważano to co najwyżej, za rzecz nierealistyczną. Okazuje się jednak, że w dzisiejszych czasach coraz częściej mówi się tak na poważnie. Pomysły są różne. Jedni chcą abyśmy dalej pracowali pięć dni w tygodniu, ale po sześć godzin. Oczywiście za tę samą pensję. Każdy z nas dobrze wie, co oznacza dodatkowa wolna godzina każdego dnia. A co dopiero dwie. Inni z kolei chcą abyśmy pracowali nadal po osiem godzin, ale po cztery dni w tygodniu. Oznaczałoby to, że nasz weekend wydłużyłby się do trzech dni, a poniedziałek przestałby być najbardziej znienawidzonym dniem w tygodniu. Ewentualnie czwartek, zastąpiłby rolę piątku.
Więcej czasu wolnego i więcej pieniędzy
Pamiętajmy, że coś co dzisiaj uważamy za oczywiste, czyli etat wynoszący 40 godzin, ewentualnie plus dodatkowo płatne nadgodziny, nie obowiązuje od zawsze. Prawo pracy w UK, jak i na całym świecie ewoluuje. Jeszcze w XIX w. pracowało się po kilkanaście godzin dziennie, często siedem dni w tygodniu. Robotnicy, przez dziesięciolecia walczyli o to, żeby w pracy spędzać osiem godzin. Niektórzy w walce o to umierali, bo policja dużo brutalniej tłumiła strajki i demonstracje niż dzisiaj. Okazało się, że ponad sto lat temu, czas pracy udało się jednak skrócić i gospodarka nie tylko się nie zawaliła, ale wciąż się rozwija, w niespotykanym wcześniej tempie. Pracujemy o wiele krócej, a pieniędzy mamy o wiele więcej, niż kiedyś. Oczywiście nawet biorąc pod uwagę siłę nabywczą. Wystarczy poczytać o warunkach życia robotników w XIX w.
Czas na kolejną reformę prawa pracy w UK?
Dlatego dzisiaj, coraz częściej podnoszone są postulaty, że konieczna i przede wszystkim możliwa jest kolejna reforma. Tak jak ponad sto lat temu udało się skrócić czas pracy, tak teraz można to zrobić ponownie. W końcu gospodarka bardzo się rozwinęła, coraz więcej pracy za nas wykonują maszyny, a prawo pracy w UK pod tym względem stoi w miejscu od ponad wieku. Lub od kilkudziesięciu lat, kiedy wprowadzono wolne weekendy. Oczywiście wiele osób nadal twierdzi, że to niemożliwe, ale takie osoby ujawniają się podczas każdej zmiany społecznej. Czasem mają rację, ale bardzo często okazywało się, że nic złego w gospodarce się nie stało, a los pracowników znacznie się poprawił.
Postulaty coraz głośniejsze
Praca w Londynie, czy innych brytyjskich miejscowościach, często zajmuje nam większość życia. Jak donoszą media, coraz więcej jest jednak organizacji, które postulują wprowadzenie czterodniowego dnia pracy. Twierdzi tak na przykład Aidan Harper z New Economics Foundation, który powiedział, że ludzie powinni pracować 32 godziny tygodniowo. Bez redukcji pensji. Za przykład podawani są Szwedzi. Kraj ten słynie z mocno propracowniczego podejścia. Tam już od 2016 r. system sześciogodzinnego dnia pracy, w wielu firmach z powodzeniem funkcjonuje. Zwiększyła się produktywność i zadowolenie z życia szwedzkich pracowników. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że pracownik bardziej wypoczęty, zadowolony i mniej zestresowany pracuje lepiej. Okazało się, że Szwedzi po prostu szybciej wykonują swoje obowiązki.
Zbyt dużo pracy szkodzi zdrowiu
Jak podaje magazyn Polish Express, Alice Martin, szefowa działu Work and Pay z New Economics Foundation napisała w swoim raporcie:
- Od dłuższego czasu nawołujemy do krótszego tygodnia pracy, aby w ten sposób zlikwidować wiele problemów społecznych, którym musimy stawiać czoła – od nierówności płci do przepracowania i stresu. Dzisiaj postrzegamy to jako atrakcyjną strategię zmian dla przemysłu, w dobie technologicznej przemiany, zmniejszania emisji węgla przez fabryki lub zmian w handlu międzynarodowym. Wyniki tego raportu jednoznacznie sugerują, że praca po 50-60 godzin tygodniowo wyniszcza człowieka. Rujnuje jego zdrowie psychiczne i fizyczne. Maksimum, jakie dana osoba powinna spędzać w pracy, bez niechcianych konsekwencji, to 40 godzin tygodniowo.
Związki zawodowe i Brytyjczycy są za
Jednoznacznie za czterodniowym tygodniem pracy jest Kongres Związków Zawodowych w Wielkiej Brytanii (The Trades Union Congress). W swoim stanowisku stwierdza on między innymi, że nowe technologie powodują większą wydajność pracy i nie można dopuścić, aby z ich dobrodziejstw korzystali wyłącznie szefowie czy właściciele firm. Wskazuje też, że wiele przedsiębiorstw eksploatuje swoich pracowników, powodując, że pracują oni nawet siedem dni w tygodniu. Konkretnie 1,4 mln ludzi. Pomysł ten popiera też zdecydowana większość samych Brytyjczyków. Według różnych badań, poparcie to sięga 60-70 proc.
Brytyjska Partia Pracy wyraziła wstępne poparcie
Okazuje się, że również sami politycy okazują coraz więcej przychylności wobec czterodniowego tygodnia pracy. Do swojego programu, postulat ten wpisali Zieloni. Oni jednak nie mają decydującego wpływu na politykę. Co jednak ważne, wstępnie poparła go też Partia Pracy, która jest jedną z dwóch głównych sił w brytyjskiej polityce. Nie licząc ostatnich wyborów do Europarlamentu, w których pierwsza siła, czyli konserwatyści, poniosła druzgocącą klęskę. Nie zmienia to jednak faktu, że Partia Pracy ma duże szanse w następnych latach znaleźć się u władzy, tak jak była u niej wielokrotnie w przeszłości. Aidan Harper, na łamach wpływowego dziennika The Guardian przywołuje twarde fakty: “Od 1979 r. wydajność ekonomiczna podwoiła się, podczas gdy PKB na mieszkańca wzrósł pięciokrotnie. Rozpoczęcie stałego i odgórnie zarządzanego przejścia na czterodniowy tydzień pracy bez obniżenia wynagrodzenia spowodowałoby godzinowy wzrost płac o 20%. Na poziomie strukturalnym doprowadziłoby to do znacznego zmniejszenia nierówności ekonomicznych”. Link do całego artykułu.
Teoria przekuta w praktykę
Zwolennicy krótszego tygodnia pracy wskazują też, że zmniejszyłyby się różnice w szansach kobiet na rynku pracy. Więcej z nich decydowałoby się na podjęcie zatrudnienia mając dzieci, gdyby nie musiały pracować 40 godzin. Okazuje się, że są już tacy, którzy teorię przekuli w praktykę. Na przykład pewna firma prawnicza z Plymouth, zdecydowała się nie tylko na skrócenie tygodnia pracy do czterech dni, ale też na podwyżkę dla pracowników. Jak czytamy na stronie Polish Express, pomysł okazał się sukcesem. Pracownicy są bardziej zadowoleni, a co za tym idzie i produktywni, robią więcej w krótszym czasie niż dotychczas. To rzutuje na zadowolenie klientów. Jak powiedział pewien biznesmen, żeby zadbać o klienta, trzeba zadbać o pracownika. Bo bez zadowolonych pracowników, nie ma zadowolonych klientów. To ogólnoświatowy trend. Przykład firmy finansowej z Nowej Zelandii pokazuje, że korporacja może nie tylko, dzięki temu polepszyć życie pracowników, ale też zyskać finansowo.
Kwestia czasu?
Jak zatem widać, wprowadzenie krótszego tygodnia pracy to być może kwestia czasu. Skoro udało się najpierw skrócić czas przebywania np. w fabryce do ośmiu godzin dziennie, a następnie do pięciu dni w tygodniu, dlaczego miałoby się nie udać teraz? Oczywiście przed rządzącymi i ekonomistami stoi zadanie przekalkulowania wszystkiego na chłodno. W końcu byłaby to duża zmiana dla gospodarki, a każda zmiana to jednak ryzyko. Z resztą może to się stać równie dobrze oddolnie. Jeżeli wiele firm zacznie wprowadzać tego typu rozwiązania, inne będą musiały iść za ich przykładem. Inaczej nie znajdą odpowiednich pracowników. W tym wypadku nie ma raczej co się obawiać o kryzys gospodarczy. Firma raczej nie wprowadzi sama z siebie rozwiązań, które doprowadzą do jej upadku.
Kiedyś mrzonka, dzisiaj oczywistość
Każda idea, która dzisiaj jest uważana za oczywistą, kiedyś uznawana była za nierealne i niebezpieczne marzenie. Kiedyś nie do pomyślenia było, że pracownik, który choruje miałby dostawać pensje. Służba zdrowia dla każdego, też pozostawała w sferze marzeń idealistów. O urlopach, podczas których dostajemy pensję, nikt raczej nawet nie myślał. Trendy są takie, że praw pracowniczych i ogólnie obywatelskich jest coraz więcej, a nie coraz mniej. Oczywiście umożliwia to wszystko bogacąca się wciąż, pomimo kryzysów, gospodarka. Jesteśmy w dość przełomowym momencie, bo coraz więcej się mówi o rewolucji technologicznej, jaką jest automatyzacja pracy. Coraz więcej robią za nas maszyny i proces ten będzie postępował. Od rządzących zależy kto na tym skorzysta. Czy wszyscy, czy tylko nieliczni? Bo z jednej strony to, że maszyny nas zastąpią może oznaczać więcej czasu wolnego, z drugiej bezrobocie.
Powiązane Posty
Konta bankowe online - który bank jest dla Ciebie najlepszy?
Analizujemy konta bankowe online i pomagamy Ci znaleźć te najlepsze.…Czytaj więcej
Jak nie oszaleć w te święta, czyli 10 pomysłów na tanie prezenty.
Szukasz jedynego w swoim rodzaju, niedrogiego prezentu świątecznego? Pomożemy Ci go znaleźć.…Czytaj więcej
Jak poradzić sobie ze stresem i finansami podczas pandemii Covid-19?
Poznaj sposooby na walkę ze stresem podczas pandemii Covid-19.…Czytaj więcej
Jak wydawać mniej w UK? Kilka prostych trików
Jak wydawać mniej w UK? Oto 10 trików, dzięki którym w łatwy sposób podreperujesz swoje finanse, i przekonasz się, że oszczędzanie na w UK nie musi być wcale trudne.…Czytaj więcej
Ta strona i powiązane narzędzia korzystają z plików cookies, które są niezbędne do działania strony i wymagane do realizacji celów określonych w zakładce Polityka Cookie. Klikając “akceptuję” zgadzasz się na wykorzystanie cookies Akceptuję